wtorek, 5 stycznia 2010

Duch Borów Tucholskich na Kaszubach


Duch Borów Tucholskich na Kaszubach.
Bory Tucholskie to olbrzymi obszar leśny położony na terenie kilku powiatów: powiatu tucholskiego, chojnickiego, świeckiego a także starogardzkiego. To niezaprzeczalnie największy obszar leśny na wschodniego Pomorza. Pośród borów tucholskich przepływają uwielbiane przez kajakarzy malownicze rzeki: Brda Wda, Gwda, Zbrzyca i inne mniejsze rzeki. Równie malownicze są jeziora: Charzykowskie, Karsińskie, Płęsno, Długie, Witoczno, Trzemeszno i wiele innych. Nic dziwnego, że przyciągają co roku wielu turystów.
Turyści chętnie słuchają kaszubskich legend. Czy to prawda, czy nie warto wiedzieć.
Od wieków Kaszubi mówią, że duch Borów Tucholskich przemierza ostępy leśne w dwukółce ciągniętej przez dwa kare konie o ognistych oczach. Psotny duch odziany jest w habit w białym kolorze, przypomina zakonnika. Bez względu na to, którędy podąża powóz, czy po piaszczystej lesnej drodze, czy po śniegu, czy po lodzie za każdym razem słychać go z daleka, ponieważ wydaje odgłosy jakby jechał po bruku.

Bywa też, że słychać głośny szczęk łańcuchów ducha Borów Tucholskich.
Legenda kaszubska głosi, że pewnej mroźnej zimy gospodarz jadący z Tucholi do swojej, położone w głębi lasu tucholskiej wioski przeżył chwile grozy gdy jego koń zatrzymał się w środku lasu i nie chciał ruszyć się z miejsca. Po chwili Kaszub usłyszał charakterystyczny dźwięk dwukółki, którą jeździł po lesie duch Borów Tucholskich. Duch pędził z olbrzymią prędkością, Kaszub myślał, że nastała na niego ostatnia godzina. Tymczasem duch Borów Tucholskich przemknął jak strzała obok Kaszuba nie dotykając go nawet i zniknął. Ulżyło Kaszubowi, zaciął konia i chciał wracać do domu. Niestety koń stał jak wryty i żadnym sposobem nie mógł go namówić do ruszenia się z miejsca. Zszedł z sań i podszedł do konia. Gdy zatrzymał się obok jego łba spostrzegł, że przed koniem stoją dwa rumaki z ognistymi oczami. Oniemiał ze strachu. Odruchowo przeżegnał się i w tym momencie duch Borów Tucholskich zniknął. Długo trwało zanim Kaszub doszedł do siebie i wrócił do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz